[Verse 1: Kulfon]
Co w oczy się rzuca co? pierwsza różnica
To ja a to ty 2 miejsce pochodzenia
3 kwestia wychowania to ulice i wspomnienia
Bez pierdolenia koniec wyliczania
Powiedz widzisz ja widzę te różnice
Między tobą a mną, to one są barierą
Nic do dodania, podzielne zdania
Pośród których osobiście każdy rozstrzyga
Czy życie kocha czy życiem rzyga
Oczywiście wita druga strona barykady
Pierdolę obrady przy okrągłym stole
Mam własną wolę, omijam kontrolę
Tych co mają zasady a dopuścili się zdrady
W tym mieście, które chowa zdolne bestie
Piszę swoje kwestie pierwsze miejsce
Czyste serce, czyste serce
[Verse 2: Wigor]
Między światem realnym a tym odrealnionym
Barykada przedziela tutaj obie strony
Żyję tu pośród ludzi uświadomionych
Trzymam swojej strony ze mną moje ziomy
Bo my stajemy do obrony naszych praw
Pomyśl jeśli temat jest ci dobrze znajomy
Dajcie nam te mikrofony, niech usłyszą nas miliony
Zasięg naszych możliwości jest nieograniczony
Jesteśmy silną grupą nie do rozbicia
Dla nich zagrożenie to nasz atak z ukrycia
Ta strona nie dla tych co okłamują się za życia
Dla nich ten mur to mur nie do przebicia
Sprawa jest prosta jak się chce to można
Nie przyznają nam racji, bo się boją ich poznać
Dla nich nasz życia styl jest jak groźba
Wolą nas separować, wpierdalać na koszta
Boją się jak ognia młodych i zuchwałych
Po drugiej stronie barykady my na polu chwały
Kto dał im taki przykaz by palcami nas wytykać
Niech wbiją sobie to do łba, tu rządzi ulica
[Verse 3: Kafar]
Pomyśl ilu tutaj ludzi młodych
Na własną prośbę chce swe życie kończyć
Pomyśl czemu krzyczą dosyć
Wciąż nie widząc drogi, którą mieli by podążyć
Pomyśl ilu młodych żyć się teraz boi
Odpowiedzią są kurwa nasze bloki
Pomyśl co ukoi ból po stracie
Osobie kochanej tu nad życie całe
Pomyśl co mają robić rodzice
Gdy kochany synek płynie w heroinie
Pomyśl gdy brakuje floty
Że sposoby na zdobycie jej mogą cię pogrążyć
Pomyśl o rodzinie jak o darze
Bo choć czasem nieciekawie jest spełnieniem moich marzeń
Pomyśl o kretynach w sejmie
Jak o katach ludzi, którzy żyją w biedzie
Pomyśl, pomyśl szczerze o koleżce
Z dnia na dzień zmuszanym przez te kurwy do przestępstw
Pomyśl, pomyśl i stań z nami
Tu po drugiej stronie tej życiowej barykady
Pomyśl ...
[Verse 4: Rest]
Ja po drugiej stronie stoję oni naprzeciw
I wciąż się dziwią, że już małe dzieci ChWDP
Znają przepis, to tych osiedli kodeks
Dobrze wiesz tu każdy pies jest twoim wrogiem
Powiedz co mam robić jeśli widzę to na co dzień
Ich spojrzenia noc i dzień chcą być Bogiem już nie mogę
Bowiem ledwo wyjdę z domu już za rogiem
Widzę takich dwóch i te kamizelki odblaskowe
Na bank wiem, że przypełzną do mnie
To już taki kraj, tu inaczej być nie może
Nie chcieli iść do wojska, wybrali śmieszny zarobek
Są na osiedlach lecz po tej drugiej stronie
Chcą łapać małolatów co śmigają z gibonem
Chcą kontrolować mnie, moich bliskich, to jest chore
Dlatego jak Hemp Gru tą nienawiść mam w sobie
I po tej drugiej stronie też wyjdę na swoje
[Verse 5: Michrus]
Ursynów, Mokotów zjednoczone miasto
Zjednoczone dwie dzielnice to jest jak lekarstwo
Znasz to masz to wypalone w CD
Będzie rewolucja, wielu z nich się zdziwi
Słuchaj album tegoroczny wielu on zaskoczy
Zaczną może myśleć, może otworzą oczy
Hip-hopolopowcy w pięknych barwnych grupach
Zaraz po spektaklu liczą biletowy utarg
Oni liczą hajs, my przybite piątki
Z ludźmi, którzy mają w bani nasze wszystkie zwrotki
Wszystkie wątki każdej historii
Tak naprawdę Dix ekipa dla nich rap ten robi
Kurwom rap ten szkodzi wielce dyktatorzy mody
Tacy kurwa głośni a na listach sezonowi
Pozdro bracie zamknięty na lata
Czekam z drugiej strony lepszej części świata
Na to w końcu aż wybije wyjścia czas
Na to w końcu kiedy obok mnie będziesz stać
[Outro]
Po drugiej stronie barykady każdy rozstrzyga
Czy życie kocha czy, czy, czy życiem rzyga
Po drugiej stronie barykady, to już klasyka
Tu rządzi, tu rządzi ulica
Po drugiej stronie barykady to osiedli kodeks
Tu, tu każdy pies jest twoim wrogiem
Po drugiej stronie barykady wypalone w CD
Będzie rewolucja, wielu z nich się zdziwi