[Verse 1: Kazik]
Poranne zorze, poranne zorze
Gdy idę w Sopocie nad morzem
Po plaży brudno-piaskowej
Bałtyk śmierdzi ropą naftową
Poranne chodniki
Gdy idę nie rozmawiam z nikim
Jak jest w niedzielę nad ranem
Po sobotnich balach chodniki zarzygane
[Chorus]
Polska, mieszkam w Polsce, mieszkam w Polsce, mieszkam tu tu tu tu!
[Verse 2: Kazik]
Koncerty popołudniowe
Pełne bezmózgów w służbie porządkowej
Patrzą wokoło bo swędzą ich ręce
Kochają bić coraz więcej i więcej
Znowu wieczorne przygody
Gdy wchodzę na kamienne schody
Zaczepia mnie pijanych meneli wielu
Jutro spotkają się w kościele
[Chorus]
[Verse 3: Kazik]
Nocne sklepy z mlekiem
Patrzę co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu
Poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy?
Jest tak brudno i brzydko że pękają oczy
[Chorus]
[Verse 4: Kazik]
Nocne sklepy z mlekiem
Patrzę co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu
Poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundourowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy?
Jest tak brudno i brzydko że pękają oczy oczy oczy
[Chorus]