[Intro]
Tadam...
[Zwrotka 1]
Przez szparę w parkiecie ujrzałem piekło
Coś wyło tam wściekło, lecz mnie nie urzekło
Cóż było mówić, diabeł ani pisnął
Wrócił do siebie i czapkę nacisnął
Sprawa oczywista
Szatan jest sadysta
A czemu niemiły, z jakiej przyczyny
Sam może niebożę i nie ma dziewczyny
Ci z nieba przez lufcik wrzucili mi haczyk
Że byłby etacik, może mały fiacik
Lecz mają warunek i problem w tym
Że muszę być dobry, tylko nie wiem w czym
Zresztą gdzie tam ja i duchowi atleci
A w delegacji zwykle tęsknię do dzieci
Poza tym brak w niebie dzieci
Nie mają tam sieci a wielcy profeci
[Refren]
W piekle jakoś tak se
Do nieba - dziękuję, nie trzeba
A co my źle pośrodku mamy?
Tu jest jak u mamy, jak u mamy tu mamy
[Bridge]
Raz i dwa, dwa i raz
I raz i dwa, dwa i raz
I raz i dwa, dwa i raz
Tu pośrodku jest w sam raz
[Zwrotka 2]
Na dole wśród smoły
Niezdaluchy i pierdoły
Na górze Jezus
I ich lizusy
Tu jesteśmy wolni
Tu nie mamy zwierzchnika
Za to mamy kobiety
A kobiety są pycha
[Bridge]
[Break]
Tu jest jak u mamy
Jak u mamy tu mamy
[Refren]
[Outro]
Kiedy dramat w trakcie
Nie myśl wiele o drugim akcie
Diabeł jest głupi
A chcesz aniołka, to ci tata kupi