[Refren: Halina Frąckowiak & Sobota]
Znikąd już nie ma ratunku
Znikąd już nie ma pomocy
Znikąd już nie ma ratunku, więc uciekaj ziom
W głąb przepaścistej nocy
[Zwrotka 1: Sobota]
Niby normalny [?] i zgrany w te tematy
Bystry zdolny hardy twardy i kumaty
Zgubiły go blanty zgubiły ekstazy
Te co sam wpierdalał i te na handel zapasy
Działał tak wiele lat robił tak wiele razy (Co nie?)
Któregoś dnia zdążył się trzask w telefonie
Początek czy koniec sam sprawdź to dzieło
Pozwolę sobie powiedzieć i się zaczęło
Wąsy podsłuchy wstrząsy czyje to dzieło
Znów życia przełom czyja to wina
Ktoś zajebał z ucha pierwsza rozkmina
Druga rozkmina jestem skończony
Trzecia rozkmina nie odbierać zastrzeżonych
Nie zapalać światła w ogóle nie oddychać
Na bank uciekłby przed psami, goniła go psycha
I rób co chcesz a sam do siebie nie przyfikasz
[Refren: Halina Frąckowiak & Sobota]
Znikąd już nie ma ratunku
Znikąd już nie ma pomocy
Znikąd już nie ma ratunku, więc uciekaj ziom
W głąb przepaścistej nocy
[Zwrotka 2: Sobota]
Nawet mój cień boi się podążać za mną
Nawet dziś dzień tych brzmień nie da się ogarnąć
Ej desperados stan samozagłady plan
Zastanawiam się po kim to mam man
Co to za skandal w górę z czachą sztandar
Gdy na salony wchodzi cała StoPro banda
Na bank rozbije się jak samolot w Andach
Gram va bank na szyi dynda essa kajdan
Niech żuci pierwszy kamieniem kto mniejszy łajdak
Tu gra la bamba i baja bongo moja
Chciałbyś stąd uciec jakby Cię nadała doja?
Już nie taki chojrak jakby mogło się zdawać
Nie da się uciec przed sobą to nie zabawa
Czasem też mnie przeraża moja postawa
Beztroska wciąż nie uważam
Ale wciąż boże błogosław
Zajdź do mojego domostwa
Myślę, że sprostam
[Refren: Halina Frąckowiak & Sobota]
Znikąd już nie ma ratunku
Znikąd już nie ma pomocy
Znikąd już nie ma ratunku, więc uciekaj ziom
W głąb przepaścistej nocy
[Zwrotka 3: Rufijok]
Za późno żeby zawracać, nasrałeś se i to w chuj
Co powiesz ziom tera sam sobie kopiesz tu grób
Nie kali się dmuchać w kasza nie zawsze mosz pewny grunt
Kupami trasa se zasiać nie sztuka weź po nich chodź
Po tym zmienisz buty ale zostanie smród
[?] na klata Ci przypną że ni mosz zasad i już
Mosz wieczna skaza a wymazać ją je bieda jo durch
Byda powtarzać że podstawa to ciulom sie nie ?rob?
Nie mądruj i nie wasz panać
Ino mogę doradzać
A czy to wziąć pod uwaga zechcesz to już twoja sprawa
Zrobić se szrama na sumieniu idzie za jedyn dzień
Lecz potym zmazać w oka mgnieniu jom się nie da
A żyć trza z tym chodź [?] to bycie
Bo z każdym w lustrze odbiciem
Zobaczysz piętno porażki
Na myśl że mogłeś przewidzieć
Swój czyn przed owym zajściem
Pomyślisz se chuj z takim życiem
Szybko uciekaj śmiechu warte
Myślisz że udo ci się?
[Refren: Halina Frąckowiak & Sobota]
Znikąd już nie ma ratunku
Znikąd już nie ma pomocy
Znikąd już nie ma ratunku, więc uciekaj ziom
W głąb przepaścistej nocy
[Outro: DJ Feel-X]
Ej
...za późno żeby zawracać, nasrałeś se i to w chuj...
...Boże błogosław...
...Cała StoPro Banda...
...za późno żeby zawracać, nasrałeś se i to w chuj...
...Boże błogosław...
...Cała StoPro Banda...
...Więc uciekaj, ziom...
...Cała StoPro...Cała StoPro...Cała StoPro Banda...
...Ratunku...
...Pomocy...
...Ratunku...
...Pomocy...