[Zwrotka 1: Diset]
Dzień mi nie dał nic, odkuję go sobie w nocy
Muszę wyciszyć w głowie głosy, wrócić na moje bloki
Lecę wystrzelony jak pocisk, to nie prochy
Cisnę 24 na dobę, dosyć
Jak pył rozbija światło na milion kolorów
Ja przecieram oczy ze zdumienia i nadmiaru smogu
Jak mam jeden procent baterii telefonu
Nie robię fotek, dzwonię do niej, że za moment będę pod jej domem
[Bridge: Diset]
Piętrowy parking, silnik warczy, mam ciarki
Ona przygryza wargi, mają barwy jak 90's
To jak absynth, co zmienia autyzm na artyzm
Jak blanty zmieniają fakty na żart z nich
[Refren: Diset]
Niebo w kolorze magenta, czuję się jak w Miami
Nigdy tam nie byłem, planuję się pojawić
Niebo w kolorze magenta, czuję się jak w Miami
Wygląda jak zaklęte, jakby się miało spalić
Niebo w kolorze magenta, czuję się jak w Miami
Nigdy tam nie byłem, planuję się pojawić
Niebo w kolorze magenta, czuję się jak w Miami
Wygląda jak zaklęte, jakby się miało spalić
[Zwrotka 2: Diset]
Kiedyś leciałem za szybko nawet żeby łapać widok
Dałbym się pociąć za ludzi, dziś nawet nie wiem czy żyją
Muszę widzieć niebo latem, widzieć niebo zimą
I rozjebię wszystko, co zasłania mi horyzont
Jestem chłopak znikąd, nigdy mnie nie rozkminią
Nie mam w głowie miejsca, na więcej niż kilka imion
Obraz jak z pocztówki, za moją przednią szybą
Ona jak z rozkładówki, tylko że na żywo
[Bridge: Diset]
Jej mocne karty to kształty w talii
Mam je w garści, nie martwi dziś nas nic
Ciągle hustling, kontakty i hajsy
Wystarczy mi akcji i walki
[Refren: Diset]
Niebo w kolorze magenta, czuję się jak w Miami
Nigdy tam nie byłem, planuję się pojawić
Niebo w kolorze magenta, czuję się jak w Miami
Wygląda jak zaklęte, jakby się miało spalić
Niebo w kolorze magenta, czuję się jak w Miami
Nigdy tam nie byłem, planuję się pojawić
Niebo w kolorze magenta, czuję się jak w Miami
Wygląda jak zaklęte, jakby się miało spalić