[Zwrotka 1]
Bo życie jest po to - żeby chlać do rana
A jak się jakaś przytrafi, to brać na chama
Znowu zasypiam pijany na klatce
Sąsiad mnie straszy rozprawą w sądzie
Tak ci skurwysynu pachną moje pieniądze?!
Kumpel naćpany pcha mnie do taksy
Coś obiecuje że będzie balet
Jeśli źle skończy; ja nie sypałem
Tańczę jak pojeb, ślepy w neonach
Ona mi mówi że coś mnie kojarzy
Lepiej by rano nie pamiętała twarzy
Bateria padła, a ja się śmieję jak leatherface
Gdy mówi że tu już nie chodzi o seks
Weź mi nie pierdol dziewczyno
Moja kobieta śpi
Dobrze że Cię nie widzi, bo nie chcesz krwi
I wracam jak widmo, gdy jest jeszcze widno
Bojąc się faktów
Sąsiedzi patrzą na mnie się jak na imigrantów
Portfel dziurawy jakbyś go przestrzelił berettą
Bo chyba zapomniałem ile zarabiam netto tu...
I tylko czasem czuję się źle
Gdy nieudolnie chcę z siebie drwić
Karykatura na kiczowatym tle
Nie tak Fifi miałeś tu żyć
Mieliście być sobie kurwa pisani
Coś jak "nie", "nie" z przymiotnikami
Znałeś na pamięć jej topografię serca
To patetyczne, dobra weź kurwa przestań
Widzisz tych ludzi którzy słuchają?
Oni wrzucają moje tracki na tablicę
Każdy się utożsamia i nawet kurwa nie wie
Że gdy wstaję w nocy to często kurwa krzyczę
Bo jestem samotny, rachunki mnie przytłaczają
Dorosłość się jebie, i został tylko fejm, więc
Be careful what you wish for
Cause sometimes it's too late to change