[Refren]
Proszę, daj mi tylko spokój kiedy kładę wers
Znikam poza duże tłumy, bo lubię stale się gubić jak własny cień
Wole kiedy nic nie mówisz, bo gdy tłum robi się duży to łapię stres
I uciekam z dala w szlugi i wiem, że tego nie lubisz, ja nie mogę, wiesz
Proszę, daj więcej niż dobę kiedy kładę wers
Znikam poza duże tłumy, bo lubię stale się gubić jak własny cień
Wole kiedy nic nie mówisz, bo gdy tłum robi się duży to łapię stres
I uciekam z dala w szlugi i wiem, że tego nie lubisz i ma to sens
[Zwrotka 1]
Zbieram spokojnie myśli, byliśmy jak wyścig
Dzisiaj przez to łapię stres po tym wszystkim
Trochę bolało, te wszystkie krzywdy
Lecz można wygrać wojnę przegrywając bitwy
Wole lecieć z koleżanką w piknik
Jak mój ziomal, Fifi, rezygnuję z bibki
Razem z mą ekipą dorastamy
Zwykli ludzie, lotne myśli, dobro dla swych bliskich
Pytasz mnie czy przychodzę dziś na party
Przyjdę na chwilę, wypiję, wypalę blanty
Ale na długo zniknę ze dwa razy
Nie chcę być wokół ludzi, którzy nie są mi znani
Dziś dzięki ludziom albo przez nich spoważniałem
Kiedyś postawiłem wszystko na jedną pannę
Przez to, że moi bliscy zawsze mieli rację
Porozpadały mi się istotne przyjaźnie
Dzisiaj lipa typie gdy tak patrzę
Na te wszystkie poronione akcje
Wciąż na barach niosę swe bagaże
Błędy życia, trochę tatuaże
Tego z życia łatwo nie wymażesz
To kosztowne operacje
Czasem mam ochotę złapać skalpel
Introwertyk, co ma zrytą czaszkę
Trochę znasz mnie przez te tracki
Robię to dla siebie i dla matki
Spłacę życia dług jak to wypali
Dzisiaj wydam płytę - jutro zgarnę hajsy
Nie ukrywam, głównie dla zajawki
Piszę sobie wersy w formie medytacji
Chociaż czasem chodzę skasowany
I uciekam w chore jazdy
[Refren]
Proszę, daj mi tylko spokój kiedy kładę wers
Znikam poza duże tłumy, bo lubię stale się gubić jak własny cień
Wole kiedy nic nie mówisz, bo gdy tłum robi się duży to łapię stres
I uciekam z dala w szlugi i wiem, że tego nie lubisz, ja nie mogę, wiesz
Proszę, daj więcej niż dobę kiedy kładę wers
Znikam poza duże tłumy, bo lubię stale się gubić jak własny cień
Wole kiedy nic nie mówisz, bo gdy tłum robi się duży to łapię stres
I uciekam z dala w szlugi i wiem, że tego nie lubisz i ma to sens
[Zwrotka 2]
Spakuj się i uciekaj stąd ze mną
W tym momencie czuję tylko jedno
Nie dbam co pomyślą - to na pewno
Chcę tylko opuścić to piekło
Pytasz, co masz rozumieć przez to
Chcesz - to przytoczę mą przeszłość
Wiem - przeżyłaś swoje też dość
Ale oboje lubimy słuchać jak biegną
Skupiam oczy na Tobie, dawniej o tym nie myślałem
Że zostaniesz, zawsze w mojej głowie i zdam tobie sprawozdanie
Kiedy to się skończy, ale prędzej padnę
Siedzę, uciekam w imaginację
Czerpię w chuj emocji z tych porażek
Ciągle tonę, mam dziurawą tratwę
[Refren]
Proszę, daj mi tylko spokój kiedy kładę wers
Znikam poza duże tłumy, bo lubię stale się gubić jak własny cień
Wole kiedy nic nie mówisz, bo gdy tłum robi się duży to łapię stres
I uciekam z dala w szlugi i wiem, że tego nie lubisz, ja nie mogę, wiesz
Proszę, daj więcej niż dobę kiedy kładę wers
Znikam poza duże tłumy, bo lubię stale się gubić jak własny cień
Wole kiedy nic nie mówisz, bo gdy tłum robi się duży to łapię stres
I uciekam z dala w szlugi i wiem, że tego nie lubisz i ma to sens