[Zwrotka 1]
Wiszę na telefonie, głowa mi pęka
Dzwoni wciąż nieustannie, przytomnie zerkam
Jestem tu kilka godzin, ziomek ma spektakl
Muszę to z siebie wydobyć byku, bo wjedzie karetka
Taki mam stan, gdy się trochę zbierze tego
Odkręcam trans na świadomość moje ego
Słowo na bicie leci, mam wiadomość kolego
Spektakl, klasyk, natura l, WWA, nie San Diego
My Tape, My Tape, My Tape, My Tape
Proste, wiem że znajdzie na to się niejeden hejt
Myśli moje się nie wstydzę, leci to, co noszę w głowie
Choć się ani nie napiję, choć się ani nie porobię
Mam do napisania dużo, codzienność doświadczeń wiele
Każdy układa swe życie, każdy swoje łoży ściele
I czy to wersy na ciele, czy w zeszycie tak samo
Dają mocy mi mordeczko, kiedy budzę się rano
[Zwrotka 2]
Wersy leczą moją duszę
Wersy dla mnie, jak narkotyk
Wersy zbiorę i pokruszę
Wersy dla Ciebie, jak dotyk
Wersy nie wymuszę, zduszę
Wersy, jak woda z natury
Wersy P56, My Tape, leci do fury