Problemy zabierają ci sen
Problemy zabierają ci tlen
Brak cashu, no bo brak ci jest wen
Twoje życie nie interesuje mnie, nie nie nie
Gdy ja robię ruchy na rzecz komfortów i ziomków
Nie potrzebuję klepania po plecach
Wbiłem se w klapkach na salon
I gdzieś je zgubiłem, dalej tańczę w dresach
Na mieście jadam kolację
Planuję kolejne wakacje
Teraz stać mnie na kreacje
Dlatego nagle mówisz do mnie "bracie"
Bratem nie byłeś i nie będziesz
Bo gdyby był ogień, byś zachował się jak kundel
Przed nami stoi cały świat
A ty jako kundel żyj swoim podwórkiem
Nie chcę słuchać o was i waszych zmianach
Chuj interesuję mnie co macie w planach
Patrzcie na swoje ręce, od naszych z dala
Brak wam energii, która żyć nam pozwala
Normalne chłopaki, nie Prada, nie Gucci
Ale jak będziemy mieli kaprys na kontener się zrzuci
Mamy energię, mamy energię
Życie codzienne, przygniata nas, jak ciebie zapewne
Dla moich ludzi złoto
Dla moich ludzi bezpieczne trasy
Z moimi ludźmi jest Bogo
Z moimi ludźmi najlepsze czasy
Energii nie dają nam pliki, nie dają używki i nie dają jointy
Energii dodają promienie i dają wspomnienia, i wspólne rekordy
Wkurwia cie baba, bo wciąż ci coś papla
Bo jesteś nierobem i chuj
Gdy ja pracuję w studio, i piszę po nocach
Ty sypiesz temat na stół
Mógłbym coś się przejmować, gdzieś interesować
Życiem nie swoim - dla funu
Lecz energii nie tracę i właśnie dlatego nie zdarza się, bym nie miał planów
Nie chcę słuchać o was i waszych zmianach
Chuj interesuję mnie co macie w planach
Patrzcie na swoje ręce, od naszych z dala
Brak wam energii, która żyć nam pozwala
Normalne chłopaki, nie Prada, nie Gucci
Ale jak będziemy mieli kaprys na kontener się zrzuci
Mamy energię, mamy energię
Życie codzienne, przygniata nas, jak ciebie zapewne