Pozwól mi zapaść w sny, ja i ty i nikt więcej
Wciąga nas wszechświata wir, gwiezdny pył na mej ręce
Odpulam dziś setki chwil, nigdy nie było goręcej
Zamykam oczy i prowadź mnie ty, pokaż życia całą głębię
A ty chcesz kochać czy bić? Zwykłą bitch, czy królewnę?
A gdy biegniesz do utraty sił, zatrzymaj się, łap świat za rękę
To twój wybór jedno z twoich żyć, wiem, nie ma niż to więcej
To twój wybór, twoja prawda, brnij!
I niech prowadzi Cię serce!
Podejdź tu
Kiedy twoja winda leci w dół
Kiedy twoja przystań pękła w pół
To jest moja misja, chodź do snów
Podejdź tu
Kiedy twoja winda leci w dół
Kiedy twoja przystań pękła w pół
To jest moja misja, chodź do snów
Chciałbym Ci powiedzieć wszystko, chciałbym Ci powiedzieć o mnie
Chciałbym powiedzieć będąc blisko, dawniej tylko zapomnieć chciałem
Jesteś najpiękniejszą z istot, na równi ze mną i światem, zatem
Podpal miłością tę nieczystość, dawniej tylko zapomnieć chciałem
Mój dotyk mówi milcząc, tak komunikuje się z twoim ciałem
Moim czytam rzeczywistość, ale tylko tę, którą wybrałem
To mój kosmiczny pojazd, stoję twardo na nogach w chmurach
Kosmicznie mocno go kocham, dzięki niemu w piękno świata się wczuwam
Możesz wejść w sny i dotknąć tych gwiazd
Gdy jedna z nich daje ci swój blask
Podpala ciebie nie tracąc w tym nic
Weź to i nieś aż po kres swych dni
I mówię tobie na zdrowie, dziś kotku
Mam w sobie ogień, co pali syf w środku
Nic nie jest moje, a dla mnie po prostu
To nieskończone i tajemne, chodź tu!
Podejdź tu
Kiedy twoja winda leci w dół
Kiedy twoja przystań pękła w pół
To jest moja misja, chodź do snów
Podejdź tu
Kiedy twoja winda leci w dół
Kiedy twoja przystań pękła w pół
To jest moja misja, chodź do snów